niedziela, 23 października 2016

Marcysi Walerii ostatnie chwile ZMD


Pani Ania kilka tygodni temu znalazła na podwórku młodą koteczkę. 
Kotka od razu ją wybrała, przymilała się, wdzięczyła i pani Ani wyboru nie zostawiła 
- trzeba było się nią zaopiekować. 
Dalsza historia jest prosta i oczywista; kotka Brooklyn się nudziła,
więc aż się prosiło poszukać jej towarzystwa. 
W ten prosty sposób pani Ania Za Moje Drzwi trafiła. :)

Jak wyglądało pierwsze spotkanie dziewczyn można zobaczyć poniżej. 
Marcysia rzuciła się swojej opiekunce na szyję i... 



I dawaj ją całować po policzkach, no nosie i ustach! 
Dokładnie tak, jak to opisałam w ogłoszeniu. :)


Dla takich chwil szczęścia warto, po stokroć warto, zajmować się tym, co ja! 
Sami powiedzcie! 


A teraz mała dygresja. 
Może pamiętacie, że z własnej, bezdyskusyjnej winy, straciłam swojego wiernego przyjaciela, 
moją trzecią rękę - aparat fotograficzny.  Nie planowałam kupna nowego -
też dlatego, żeby się za tę lekkomyślność ukarać. Wtedy do sprawy włączyła się moja mama. 
Po zobaczeniu posta na blogu zawyrokowała, że tak kiepskich zdjęć to nie da się oglądać, że nawet dokładnie się przyjrzeć urodzie zwierzaków nie można, no i zapoczątkowała zbiórkę w rodzinie, która to zaowocowała dla mnie wspaniałym prezentem na imieniny! 
Tak, mam nowy aparat i jestem przeszczęśliwa! 
Nawet nie przypuszczałam, że tak mi go brakuje!
Gdy dziś po raz pierwszy usłyszałam charakterystyczne trzaśnięcie migawki,
 to aż mi łzy radości stanęły w oczach! 
Oglądajcie więc zdjęcia z nowego aparatu, a ja obiecuję, że będę go pilnować jak oka w głowie. :)

Wracam do opowieści. Marcysia przed nową panią popisywać się zaczęła, 
humorkiem tryskać, minki strzelać i dawać się pieścić. 




Przyglądała się temu  z wysoka jedna z Trusiek - Tusia. 
Koteczka jest niesamowicie chętna do zabawy, choć przed ludzką ręką jeszcze zwiewa. 


Tymczasem pani Ania bawiła się z Marcyśką. 




Z góry Tusia, a z dołu podglądała tę zabawę Trusia - druga z sióstr, 
faktycznie bardziej lękliwa niż Tusia (stąd dostała to imię). 


W końcu nie wytrzymała i hyc za wędką!


Zwróćcie uwagę na urodę obu Trusiek. 


Marysia pełna humorku dokazywała dalej. 





Tego już Tusia nie zdzierżyła. Hyc, skoczyła na ziemię 




i do siostry Trusi dołączyła!



A potem wędkę zaatakowała! 



 Ja nie chcę nic mówić, ale może ktoś zechce już rezerwować te pięknoty?
Im zwyczajnie trzeba dać czas, aby zaufały, ale zrobią to na 100%!






Okazuje się, że pani Ania miała szczęście Marcysię Walerię Zza Drzwi biorąc, 
bo kilka osób bardzo żałowało, że się spóźniło. Nic dziwnego, kotka jest niesamowita!



Tusia.

Trusia.
Marcysia pokazała też swojej pani, że umie kolegować się z innymi kotkami. 
Też o tym pisałam w ogłoszeniu! Miła ta Marcysia, że moje słowa tak chętnie potwierdziła. 


Ach, ta uroda niezwykła! 


Ach, te buziaki z panią!




No i dziewczyny szczęśliwe i spokojne - 
czyli głównie ta w transporterku, do domku swojego pojechały!



Niech im się wiedzie jak najlepiej. Oby Brooklyn zaakceptowała siostrzyczkę, bo o Marcysię się nie martwię. To kochana kicia. Brooklyn, dla przyjaciół Bunia, wygląda tak:


Gdy dziewczyny pojechały, poszłam na spacer wypróbować nowy aparat. 
Widać różnicę!


Mikunia czuje się już dobrze. Jest jeszcze trochę osowiała, trochę, jak to ona, przestraszona, ale widać, 
że idzie ku dobremu. Niedługo ten trudny czas będzie już za nami. 



Jesień, najwdzięczniejsza pora roku dla fotografa!





Bardzo się cieszę z adopcji Teosiów i Marcysi. Fajni ludzie trafiają Za Moje Drzwi. Dziękuję!! 

PODPIS

Uwaga, uwaga. Powstają nasze tradycyjne kalendarze na 2017 rok, sprzedaż ruszy zaraz na początku listopada. Bardzo gorąco zapraszamy Was wraz z PrezesKurą Haną do zakupów. :)


36 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. A co ty tu sobie jaja robisz?? ;)

      Usuń
    2. Jajałam z radości żem pierwsza :-) Rzadko mi się udaje to i radość wielka :-D

      Usuń
  2. Udało się :-D
    Tak piękne te zdjęcia, że nie wiem, od czego zacząć. Od Marcysi zacznę. Naprawdę, powiadam wam, pani Ania nie będzie żałować, takiej przytulaśnej kotki dawno nie było. Była dwa lata temu i jest u mnie! :-)))) Kocie siostry cudownej piękności, na pewno długo u Ciebie miejsca nie zagrzeją, widać, że tylko tylko i zaczną baranki strzelać. Dobrze, że Mikusia już na chodzie, pogłaszcz od ciotki.
    Zdjęcia przepiękne, mam nadzieję, że teraz znowu będzie duuużo i nie trzeba będzie się dopominać ;-)
    Podsumowując. Hokus już bryka, Ptysiulka dobrze, Stefcia po staremu czyta na kanapie, Fikunia sypia w swojej ulubionej pozycji, bialutkie siostry mają bliziutko do oswojenia. Jest dobrze!
    :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest dobrze, Ewa, tylko, żeby mnie tak, kurna, w krzyżu nie łupało... :(

      Usuń
    2. Wiesz, tak całkiem dobrze to nigdy nie ma, musimy się zadowalać tym co mamy. A ty pewnie musisz rezonans kręgosłupa zrobić. Zapraszam :-)

      Usuń
  3. Wspaniale, te dziewczyny do siebie pasują.
    Oczywiście Ania i Marcysia :-)
    Cieszę się ze masz Gosiu nowy aparat ... toż to Twoje narzędzie pracy :-)
    A jaki ... jeżeli można zapytać :-)?

    OdpowiedzUsuń
  4. Marcyśka Walercia na zdjęciu nad dygresją o aparacie patrzy, jakby chciała powiedzieć: "No, świetnie to rozegrałam, nie?" ;)
    Resztę trafnie podsumowała EzA.
    A TusioTruśki wyjątkowo pięknookie.
    Galia Anonimia

    OdpowiedzUsuń
  5. Przytulające się zwierzę to wspaniała sprawa. Pamiętam, jak Dzikunia czasem przychodziła i właziła brzuch, najlepiej, jak się leżało, potem przesuwała się wyżej i robiła "bucki" swoim ślicznym czułkiem w mój policzek. Ale to jednak nie zbyło za często i brakowało mi tego. A Lu nie lubi mnie chyba zbytnio, bo za często gmeram jej w różnych otworach ciała i prowadzę do kliniki....
    Tak że przytulaśności mi brak...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Aniu, znam to. Ta właśnie Marcysia też za mną mnie przepadała z powodu czyszczenia jej uszów.
      A co do przytulności, to ufam, że jakiś przytulak, może w futrze, może nie, zjawi się w Twoim życiu. :)

      Usuń
    2. Och, wyszło mi, że Dzikunia miała czułki.... :)
      Oczywiście chodziło mi o małe czoło, czyli bucała mnie obowiązkowo przez ó z kreską ;)))

      Usuń
  6. Owszem urody zwierzaków kiepskie zdjęcia może i nie oddają, za to w kwestii ludzkiej ukazują niekiedy za dużo (niekoniecznie pożądanych) szczegółów:)
    Za to u mnie dzisiaj zdjęcia tylko z telefonu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach, dopiero teraz zajarzyłam, to Brooklyn, nie Marcysia była pierwszą znalezioną przez panią Anię koteczką. Świetna fryzura - to taka mała dygresja:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, świetna fryzura, tez to zauważyłam, ładna kobieta z pani Ani. :)

      Usuń
  8. Cudne te plamki siostrzyczki :-) mam nadzieje że z każdym dniem bedą coraz bardziej chętne na zabawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sa wesołe i miłe, na pewno się oswoją. Mógłby już u siebie. Gdyby tak ktoś się znalazł i zabrał obie do siebie... Ech, będę marzyć o tym.

      Usuń
  9. Twoje kociaki piekne, ale Brooklyn tez niczego sobie, slicznotka:):):):)Najlepszego dla nich...

    OdpowiedzUsuń
  10. Miło oglądać, czytać i cieszyć się z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  11. ogromnie się cieszę, że ze zwierzętami Ci się tak dobrze układa :) niech im się dobrze wiedzie w kowych rodzinach!
    a zdjęcia przepiękne! uchwyciłaś na nich całą paletę jesieni. oczu nie mogę oderwać.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniale,kocim dziewczynkom życzę przyjaźni!

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak dobrze się dzieje ZMD! Cieszę się ogromnie, również z Twojego nowego aparatu. Gosiu, wczoraj zrobiłam przez banerek zakupy z Zooplusie.

    OdpowiedzUsuń
  15. ależ ona fajne miny robi!! cudo :) oby się zaprzyjaźniły, będą wieści, mam nadzieję?
    zdjęcia piękne, i Twój entuzjazm do ich robienia od razu większy :) spóźnione najlepsze życzenia imieninowe! taka byłam zarobiona, że w końcu zapomniałam życzeń powysyłać :(

    OdpowiedzUsuń
  16. O wow! Brawo dla mamy za tak wprawne foto-oko! :D
    Wspaniały prezent dostałaś :)))
    Nawet nie wiedziałam, że Małgorzaty było. Zatem życzę Ci przecudownych zdjęć z urlopu, haha :))) :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Gratuluje nowego aparatu, Gosiu :) Widać różnicę w zdjęciach :) Kochana Twoja mama :))
    Puchatki na pewno znajda swój najlepszy dom, jakby inaczej, nie ma innej opcji :)) Rozbrajają mnie ich pyszczki i uszka :))
    A Marcysia .... co to za wspaniała kicia! Spryciulka słodka, wie co robić, żeby serce człowieka roztopić :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wiesz Gosiu muszę Ci coś powiedzieć - Kocham Cię. ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. Fantastyczny prezent od rodziny :)
    Kotki pięknie się bawią, widać że nowa właścicielka pokochała kotka :)

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...